Teatr Telewizji TVP

„Amazonia” – Bodo Kox: nie chodzę do teatru

– Pomyślałem, że właśnie takim tekstem powinienem debiutować w Teatrze Telewizji. Wydał on mi się bardzo bliski. Ja się utożsamiam co najmniej z trzema postaciami z tego spektaklu – na pewno z reżyserami i z jednym aktorów, który jest w depresji i leniwy, czyli zupełnie jak ja – mówi Bodo Kox, reżyser spektaklu Teatru Telewizji „Amazonia” Michała Walczaka.

Przejrzałem w internecie listę Twoich dokonań artystycznych i wyszło mi, że „Amazonia” jest to Twój pierwszy raz w Teatrze Telewizji…

– To jest mój pierwszy Teatr Telewizji i jest to rodzaj debiutu w Teatrze Telewizji i tak w ogóle w teatrze.

Rozmawiamy w trakcie zdjęć na planie. Jak się czujesz jako debiutant? Czy jest w Tobie głęboka wiara, że podołasz? (śmiech)

– Gdybym sądził, że nie podołam to pewnie bym się nie podjął. Zawsze się podejmuję rzeczy, które mnie nawet przerastają. Nie wiem, jak będzie. Robimy wszystko, żeby materiał był emisyjny i staram się, żebym miał w przyszłości pracę… (śmiech) Zobaczymy jak wyjdzie.

Mamy tu konkretną historię. Mógłbyś powiedzieć o czym ona jest?

– Tekst Michała Walczaka „Amazonia” jest bardzo mądry i jednocześnie śmieszny. Jest bardzo branżowy. Opowiada o młodej parze po studiach aktorskich. Chłopak Mundek nie pracy i niespecjalnie jej szuka. Dziewczyna Aneta w końcu się przełamuje i idzie do serialu zarabiać. Jest to historia o konflikcie między „być” a „mieć”, offem i komercją. Jest to też troszeczkę o tym jak się związki aktorskie się w takich sytuacjach rozpadają. Jest to też satyra na reżyserów – teatralnych, serialowych i filmowych. Jest to też satyra na aktorów. Jest branżowy spektakl, tekst, ale myślę, że nie jest hermetyczny. Ten humor jest czytelny dla wszystkich. Nie tylko dla tych którzy zajmują się zawodowo kinem czy teatrem.

No właśnie. Co widzowie, którzy świata teatralno-filmowego nie znają z bliska, mogą wynieść z tego spektaklu?

– Jeżeli byliby tutaj na miejscu to mogliby wynieść pewnie sprzęt techniczny albo jakieś elementy scenografii…

(śmiech)

– …ale gdy będą ten spektakl oglądać przed telewizorem to mam nadzieję, że wyniosą dobre samopoczucie, bo ten tekst jest naprawdę śmieszny. Obsada jest bardzo dobra i jeżeli ktoś lubi akurat tych aktorów, to będzie szczęśliwy podwójnie. Mam radość oglądania ich w pracy, kiedy podają ten śmieszny tekst. Ten tekst jest jednak wielowarstwowy. Ta główna to, że jest śmieszny, ale tam jest bardzo wiele warstw. Dla zwykłego widza, który nie poszukuje głęboko, to będzie – mam nadzieję – po prostu śmieszny spektakl. Ci, którzy szukają drugich den, odkryją inne rzeczy.

Jaka była Twoja pierwsza myśl po przeczytaniu scenariusza?

– Pierwsza myśl była taka, że ja to muszę zrobić. Pomyślałem, że właśnie takim tekstem powinienem debiutować w Teatrze Telewizji. Wydał on mi się bardzo bliski. Ja się utożsamiam co najmniej z trzema postaciami z tego spektaklu – na pewno z reżyserami i z jednym aktorów, który jest w depresji i leniwy, czyli zupełnie jak ja.

Z tego co widziałem na planie Ty cały czas chwalisz aktorów. Czyżby ktoś Ci podwędził kij?

– Jak jest za co pochwalić, to chwalę, a jak nie ma sytuacji, żeby pochwalić, to nic nie mówię. Generalnie jednak aktorzy są dobrze obsadzeni i większość materiału, który realizuję, aktorsko mnie satysfakcjonuje. Chwalę aktorów, bo raczej jestem usatysfakcjonowany ich pracą.

Czy wybranie obsady spektaklu to Twoje dokonanie autorskie?

– Nie. Obsadę się tworzy w zupełnie dziwny sposób. Ja zgłaszam listę aktorów, których chciałbym widzieć – na liście są tzw. jedynki, dwójki i na trzecim miejscu. Jednak jest tak, że również antena musi wyrazić zgodę, a oni bardzo chcieli, żeby aktorzy byli rozpoznawalni, bo to leci w dobrym czasie antenowym i „Amazonia” ma być pierwszą premierą Teatru Telewizji w nowej ramówce. Można powiedzieć, że nad obsadą pracowałem wspólnie z ludźmi z TVP.

W obsadzie są tak znani aktorzy jak Marcin Dorociński i Adam Woronowicz, ale jest też Aleksandra Domańska, którą widzowie polubili w roli Joanny w serialu „O mnie się nie martw”…

– Ola rozkręca teraz swoją karierę. Tak się szczęśliwie składa, że można ją zobaczyć w serialu w TVP2 i będzie ją można zobaczyć w naszym spektaklu, gdzie wciela się w rolę aktorki, która gra w serialu. Jest to jakby szkatułkowa sytuacja.

A czy może będzie takie puszczanie oka do widza, że niektóre postaci będą nieuchronnie przywodziły na myśl konkretnych ludzi z branży?

– Powiedziałem aktorom na początku, która postać z kim mi się kojarzy – wskazałem po nazwiskach. Ale nie wiem, czy to będzie na zasadzie puszczania oka. Zaprogramowałem, kto mi kogo przypomina, ale aktorzy mają dużą swobodę. Na pewno nikt nikogo nie parodiuje.

Wcześniej „Amazonię” zrealizowała Agnieszka Glińska w warszawskim Teatrze na Woli. Widziałeś ten spektakl?

– Nie widziałem. Nie chodzę do teatru…

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Paweł Pietruszkiewicz